Czas
Polubiłam sesje zdjęciowe. Daję się fotografować, a jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Na każdym zdjęciu widziałam coś „nie tak”. A to ze mną, a to… ze mną. Prawda. Ciągle miałam coś do siebie i pewnie nadal trochę mam. Ale odbieram się już zdecydowanie inaczej. Lepiej. Jak się stało, że się stało? Pojęcia nie mam. Wiem tylko, że czas dał mi nowe oczy. Inaczej widzę siebie, ale i to, co mnie otacza. Sama nie wiem, czy lepiej, czy gorzej. Czas pokaże. Ha! Ten czas. Jaki to jest wierny towarzysz ludzkiego życia. Czas zawsze coś pokazuje. Czas zawsze doprowadza do mety. Czas pomaga podejmować decyzje. Czas często jest utrapieniem, często ratunkiem. Czas jest i my jesteśmy. Tylko czas będzie zawsze, a my po prostu mamy czas na bycie. Krótsze, dłuższe, lepsze, gorsze, inne niż inni, takie same… Każdy ma swój czas. Ale to o zdjęciach miało być. Wracam.
Pamięć
Nie wiem, czy to kwestia wychowania, charakteru, genów, czy czego tam, ale ludzie są tak różni, tak nieprawdopodobnie różni, że w głowie się nie mieści. Nie raz zastanawiałam się, dlaczego? Jak to jest możliwe? Jakoś jest. Ale jak my sami, ty i ja, my sami w ciągu naszego jednego ziemskiego życia jesteśmy różni. To co mówić o reszcie świata? Czemu się dziwimy? Przecież to oczywiste. Dlaczego tak trudno to przyjąć, pojąć? Nie mogłam też pojąć dlaczego ludzie robią sobie zdjęcia, dlaczego piszą się na sesje? Po co to komu? Ja nie znosiłam zdjęć, a teraz chciałabym je robić co chwilę. Chciałabym. To mi przedłuża pamięć. To mnie czegoś uczy. To mnie cieszy. To mnie otwiera. To mnie zaskakuje. To mnie napędza. Nawet kiedy to ja „pozuję”. Ja po prostu pokochałam fotografię. A po co mi te zdjęcia? Moje własne? Wiem jak wyglądam. Przecież. Czasem wiem po co, czasem nie wiem. Jedno wiem. Więcej pamiętam. Dni nie uciekają tak szybko, tak samo, jeden po drugim. Dzięki zdjęciom w pamięci zostaje mi wiele rzeczy. Jaki to był dzień, jak się czułam, co robiliśmy z fotografem (tu akurat ciągle ten sam wspaniały i wygodny Łukasz z www.wygodnystylzycia.pl), o czym rozmawialiśmy, ile zjedliśmy, jakiej muzyki słuchaliśmy i tak dalej i tak dalej. Zdjęcia zatrzymują czas. Ściśle określony, miniony już czas. I to jest fajne. Bo coraz mniej pamiętam. Coraz trudniej mi opisać dzień. Coraz trudniej mi się odnaleźć. Za dużo się dzieje? Nie wiem. Dla mnie na pewno za szybko. I czasem zdecydowanie nie nadążam, nie rozumiem, nie czuję. Czasem nawet nie chcę czuć. Dlatego zdjęcia. To jest moja odskocznia od rzeczywistości, a jednocześnie jej zapis na dysku twardym, zwanym mózgiem.