Wyspy Świderskie. Dwugodzinny wypad do rezerwatu, zachodzące słońce i prawdziwe Słońce przed obiektywem. Przedstawiam Państwo Jowi.
UWAGA TECHNICZNA!
Jeśli zaglądasz na tę stronę przez komórkę, zjedź po chwili na dół strony i kliknij tam polecenie: pokaż pełną stronę. Wiem… To się zmieni. Niedługo. A jak wyświetli się komunikat, że błąd, że nie ma takiej strony, to zamknijcie przeglądarkę i jeszcze raz wpiszcie adres. Okropieństwa z tym systemem…
Wspominałam już, choć to pewnie będę powtarzać jeszcze milion razy, że uwielbiam niebo. O każdej porze dnia i roku, w złej i dobrej pogodzie, uwielbiam niebo. W chmurach szukam kształtów, czasem widzę psy, czasem wozy, czasem twarze… Raz widziałam nawet rower! Tak. Uwielbiam chmury. Uwielbiam też słońce, zwłaszcza wtedy, kiedy stara się przez te chmury przebić. Kiedy nade mną tworzą się pasma światła tak ujmujące, że chcę chodzić z głową w chmurach. W żadnym wypadku stąpać po ziemi,
a ja już na pewno nie twardo. Czasem wpatruję się tak w to niebo bez końca i każdego dnia widzę, jak jest różne. Bo nie ma tych samych promieni
i chmur. Nie ma tych samych kolorów. Ileż to się nasłucha człowiek pracując w fotografii czy w branży wideo: dobre słońce, złe, za mało, za dużo, za czerwono, za biało… Zmora? Bywa. Ale bywa i tak jak w dzień zdjęć z Jowi. Słońce było z nami. Świeciło z góry i promieniało przed obiektywem. Z niektórymi osobami tak jest, że wystarczy ich obecność.
Są pięknymi i dobrymi ludźmi, jak Jowi, więc praca robi się sama.
♥♥♥
Zdjęcia: Justyna Dobosz / dziewczynazkamera.pl
SONY AR7II + SIGMA 50 F/1.4 + SIGMA 135 F/1.8
2 Comments
Jak ja uwielbiam jej piegi🔥 ❤
Taaak! Cudne 🙂